[Gazeta Wyborcza] Braku wzrostu gospodarczego boimy się tak bardzo, że jesteśmy w stanie przywrócić nawet darwinizm społeczny

Tytuł

Po pierwsze, niemal od pół wieku wiadomo, że po osiągnięciu przez kraj określonego stopnia zamożności dalszy wzrost PKB przestaje iść w parze z rosnącą satysfakcją z życia. To przekaz tak zwanego paradoksu szczęścia lub paradoksu Easterlina. Krzywa zadowolenia z życia najpierw się wspina, a następnie, po przekroczeniu przez państwo pułapu mniej więcej 25 tysięcy dolarów PKB na mieszkańca rocznie, staje się niemal płaska.

1 polubienie

Ciekawy artykuł na temat bezsensowności i zagrożenia wynikającego ze stałego wzrostu. W wielu miejscach mówi o zmianach klimatu