Link do artykułu na stronie oko.press
Agnieszka Jędrzejczyk, OKO.press: Na świecie za “prawdziwe” SLAPPy uważa się takie postępowania, w których strona silniejsza nęka stronę słabszą żądaniami wysokich odszkodowań, by zmusić ją do odstąpienia od działania w interesie publicznym. Po jednej stronie wielka kancelaria – po drugiej jednostka, a stawką może być jej cały majątek. A u nas jest tego trochę, ale przeważają zwykłe, uciążliwe sprawy wykroczeniowe – gdzie w najgorszym razie można dostać grzywnę.
Mec. Radosław Baszuk: To są właśnie SLAPPy po polsku. U nas SLAPPy funduje obywatelom państwo, a ono ma lepsze narzędzia niż cywilne pozwy. I używa tych narzędzi: policji, prokuratury, inspektoratów, służb. Na masową skalę. To się zaczęło na przełomie 2017 i 2018 roku – przedtem jako adwokat karnista z praktyką od 25 lat niemal nie miałem do czynienia z Kodeksem wykroczeń. Od 2018 roku takich spraw wykroczeniowych sam prowadziłem ponad setkę. To pokazuje skalę zmiany.