Wiem, że to niekoniecznie moment na tego typu rozmowy, ale myślałem o tym wątku już od jakiegoś czasu, a planowany post rozrósł mi się w długi wpis o solarpunku, który linkuję poniżej, a który skończyłem dopiero teraz. A zresztą może rozmowa o literaturze będzie dla kogoś regenem.
Mamy już na base wątek, w którym możemy opisywać własne wizje przyszłości. Ale tutaj chciałem skupić się na polecankach i dyskusjach o fantastyce już wydanej, odnoszącej się w jakiś sposób do zmian klimatu czy pokrewnych kwestii. Temat jest o tyle ważny, że skutki katastrofy klimatycznej będą dotykały dosłownie każdej dziedziny życia, i trudno tak naprawdę wyobrazić sobie, jak będzie wyglądało życie w świecie cieplejszym o te 2,3,4 czy więcej stopni. A jeszcze trudniejsze jest wyobrażenie sobie możliwych rozwiązań. Dlatego literatura, a zwłaszcza fantastyka może być tu przydatna. A z drugiej strony - takich wizji brakuje w popkulturze, przynajmniej jeśli popatrzymy na filmy. Do tego nasz gatunek lubi “myśleć opowieściami”, dlatego powieść SF może przekonać niektórych bardziej niż artykuły naukowe. A poza tym, przed pandemią chcieliśmy robić outreach na konwentach (i może jeszcze kiedyś się jakiegoś konwentu doczekamy).
Myślę, że literaturę, którą mam na myśli, można podzielić na trzy obszary, z których każdy jest bardziej ogólny od poprzedniego
-
Solarpunk – gatunek, który zamierza być „antidotum na dystopię” i próbuje szukać rozwiązań kryzysu klimatycznego, zarówno od strony technologicznej, jak i społecznej. Zamiast wypisywać polecanki, podlinkuję mój wpis na ten temat.
-
Climate fiction – czyli wszelkie sci-fi, które dotyka zmian klimatu. Na przykład:
- Prawie cała twórczość Paolo Bacigalupiego. Część z jego tekstów jest dość realistyczna. W tym „Wodny nóż”, w którym podczas „suszy stulecia” w USA zaczynają się wojny o wodę. A część to zupełnie odjechane wizje w stylu „Nakręcanej dziewczyny”, gdzie cywilizacja po wyczerpaniu paliw kopalnych jest napędzana przez sprężyny nakręcane przez specjalne genetycznie zmodyfikowane zwierzęta pociągowe chodzące w kieratach, a rolę dzisiejszych koncernów naftowych pełnią koncerny rolniczo-biotechnologiczne. Jeśli chodzi o te pierwsze, dobrą próbką będzie opowiadanie “A full life” albo “Łowca tamaryszków”, który dzieje się w świecie “Wodnego noża” (wersja angielska, wersja polska jest w zbiorze “Nakręcana dziewczyna. Pompa numer sześć”).
- Kim Stanley Robinson pisze dużo tego typu rzeczy, ale niestety chyba nic nie wyszło po polsku (na przykład „Forty Signs of Rain”, gdzie rozważa nagłą zmianę klimatu wywołaną przez sprzężenie zwrotne cyrkulacji atlantyckiej, oraz np. pomysł na genetyczne “podkręcenie” drzew, żeby mogły magazynować więcej węgla). A świeże “A Ministry for Future” chwalił sam Michael E. Mann.
- „Oryks i Derkacz” oraz cała trylogia “MaddAddam” Margaret Atwood. Trochę o klimacie, trochę o kapitalizmie i biotechnologii, a trochę o próbach zmiany “natury ludzkiej” za pomocą inżynierii genetycznej (nie chcę zdradzać głównego plot twista, więc nie napiszę więcej).
- „Zatopiony świat” J.G.Ballarda – postapo bodajże z lat sześćdzesiatych, gdzie jakieś zmiany na Słońcu spowodowały nagłe ocieplenie, stopienie lodowców i zamienienie całego świata w pustynie albo tropikalne dżungle. Poza Grenlandią, gdzie żyją ostatni ocalali.
- W Polsce opowiadania cli-fi pisze m.in. Aleksandra Janusz-Kamińska („Mrówki w Złotych Tarasach” z któregoś „Feniksa” oraz „Dróżniczka” z antologii „Harda horda”)
- Cezary Zbierzchowski napisał scenariusz do słuchowiska „Chłopi 2050, czyli agronauci w czasach katastrofy klimatycznej”, oparty na raporcie WWF. Nie słuchałem, ale czytałem jedną powieść Zbierzchowskiego i na tej podstawie zakładam że to może być dobre.
- Maja Wolny napisała bardzo dziwną powieść „Jasność”, w której, jak się wydaje, miesza nasze lęki dotyczące klimatu z lękami denialistów. A więc mamy zarówno skutki zmian klimatu, antyjądrową panikę, masową ascezę która doprowadza do upadku państwa, spisek klimatystów i geoinżynierię. A wszystko na tle skandalu pedofilskiego i pseudo-psychiatryk będący więzieniem dla
- W darmowym zbiorze „Dzieje się – antologia opowiadań społecznie zaangażowanych” jest opowiadanie „Iselilja” Moniki Sokół, w której ludzkość ucieka przed zmianami klimatu na inne planety (co jest zdecydowanie prostsze niż w rzeczywistości).
Solarpunk można uznać za podgatunek cli-fi (nie do końca), ale można też próbować wyróżnić inne. Gdzieś widziałem kategorię „water crisis thriller”, z „Wodnym nożem” jako przykładem.
- Fantastyka ekologiczna – czyli wszystko, co jakoś tam odnosi się do kwestii ochrony środowiska, w tym rzeczy, które mogą dla nas być istotne, jak np. konsekwencje utraty bioróżnorodności, nasz stosunek do innych gatunków itd.
- „Ślepe stado” Johna Brunnera, o którym wspominałem we wpisie o solarpunku, ale dopiszę jeszcze raz tutaj, bo jak dla mnie ta książka przewiduje XR – mamy tu masowy bunt przeciwko degradacji środowiska (chociaż nie ma mowy o klimacie)
- „Więzi” Karoliny Fedyk – opowiadanie ze wspomnianego zbioru „Dzieje się”. Zaskoczyło mnie ilością metapoziomów i bardzo pogłębionym spojrzeniem na relacje między gatunkami.
- “Reckoning” - seria darmowych antologii o “environmental justice”. Nie tylko fantastyka (ale sporo jej jest), i nie tylko sci-fi.
- “Ostatnie drzewo” - ekologiczna antologia komiksowa (nie wiem, czy już się ukazała, ale jeśli nie to się ukaże wkrótce).
- „Ratujmy kosmos” Ijona Tichego, znaczy się Stanisława Lema – klasyg, ale jak ktoś nie zna, to polecam tak na poprawę humoru.
Profesor Bruckee z obserwatorium skarżył się mi niedawno na słabnący blask obu gwiazd Centaura. Jak mają nie słabnąć, jeśli cała okolica wypełniona jest śmieciem?! Wokół ciężkiej planety Syriusza, stanowiącej atrakcję tego układu, powstał pierścień, przypominający pierścienie Saturna, lecz utworzony z flaszek po piwie i lemoniadzie.
No i oczywiście zachęcam do podrzucania własnych rekomendacji i wrażeń z lektury, bo napisano takiej literatury sporo, aczkolwiek w Polsce nie przebija się to jeszcze aż tak mocno.